PORNO SZAŁ

Myśląc „pornole”, mówimy: „ach ci faceci!” Przekonanie, że jest to męskie hobby, towarzyszy nam od lat 80-tych. Wtedy właśnie Polskę zalała fala filmów, które można było kupić spod lady, przekonując się, że poza granicami to faktycznie jest dziki zachód obyczajów.

W dowolnej konfiguracji, przy użyciu sprzętu AGD, w plenerze, w samochodzie i na stole do masażu. Wyobraźnia reżyserów „kina akcji” nie miała granic i idealnie trafiała w gust spragnionych „czegoś więcej” Polaków. Dodawała śmiałości, namawiała do wyzwolenia, bo przecież skoro oni tam, to dlaczego my tu nie? Zamiłowanie do oglądania najczęściej przypisywano panom, bo przecież która szanująca się żona, matka i kochanka mogłaby tak bez cienia wstydu, spoglądając w ekran, fantazjować, że Krzysiek, Janek, czy Jureczek mógłby całkowicie bez pardonu zaszaleć na ostro?

Start

Sceny, bo tak się je określało, powodowały, że u niejednej pani rosło libido. Z przygaszonym światłem, kiedy dzieci w szkole, a mąż w pracy, zdarzało się to i owo obejrzeć. I zainspirować, a co zaskakujące – odkryć, że to uzależnia.

– Pierwsze kasety video trafiły do nas przez sąsiada marynarza. Oglądaliśmy przy wódeczce, niby dla zabawy i komentarza, czego ludzie nie wymyślą. Żadne z nas z kamienia nie było, ale wstyd powiedzieć, że się zachciało – o pierwszym kroku do krainy pornografii opowiada Maja.

Pomiędzy szkołą dzieci, sprzątaniem i pracą na pół etatu znajdowała czas na to, by usiąść, wcisnąć start i odrobinę się rozmarzyć. Mąż podobnie, ale on chciał obraz wcielać w życie, na co ona przystać nie mogła, bo szanująca się matrona na takie figle sobie nie pozwala.

– Im częściej oglądałam, tym mniej chętnie witałam męża w łóżku. Inny niż aktorzy, nie budził uniesień, a okazało się, że sama sobie dobrze poradzę – dodaje.

Technika wyszła naprzeciw. Jak grzyby po deszczu powstawały serwisy erotyczne do których wystarczyło zadzwonić, by posłuchać pikantnych opowieści. Chwilę potem pojawił się internet z pierwszymi połączeniami odbywającymi się za pośrednictwem telefonu.

– Dobrze, że osobiście regulowałam rachunki. Obiecywałam sobie, że dziś tylko raz, a następny w środę, niestety potrzeby okazywały się tak silne, że słowa dotrzymać nie umiałam. Płakałam, płaciłam i udawałam, że wszystko w porządku – przyznaje Majka.

Szczęściem w nieszczęściu okazały się możliwości, jakie wniosło pod jej dach stałe łącze. Pomiędzy obiadem a odkurzaniem dywanu robiła sobie krótką chwilę zapomnienia, coraz odważniej wpisując w red serwisach hasła.

– Duży członek, nauczycielka, matka chrzestna i niegrzeczny tatuś. Im bardziej poznawałam moje ciało i potrzeby, tym mocniej zniechęcałam się do seksu w realu, bo gorszy, słabszy, pozbawiony perfekcyjnego ciała i techniki. Poczynałam sobie śmiało, bo gdy mąż oglądał telewizję, ja w sypialni na telefonie relaksowałam się nowymi wrażeniami – wspomina.

Bez tajemnic

Jak to zwykle bywa, im dalej w las, tym czujność mniejsza. Gorąca zupa wylała się całkiem przez przypadek.

– Mąż odruchowo sięgnął po mój telefon i nacisnął na wyszukiwarkę. Nie wiem, dlaczego nie skasowałam historii, zawsze starałam się o tym pamiętać. Nic nie dał po sobie poznać, wydaje mi się, że pomyślał: „o, to pewnie przypadek”. Rozmawiał ze mną, szperał i wbijało go w fotel – wspomina.

Potem łatwo nie było. Wrzask, furia i pytania „czy ja ci nie wystarczam?” towarzyszyły małżeństwu przez kolejne dni. Zawstydzał ją, krzycząc, że porządna kobieta nigdy, przenigdy nie ogląda takich filmów. Po co, jak ma męża? Niby tak, przyznawała ze skruchą, jednak dalej ciągnęło ją by zajrzeć na gorące strony.

– Walczyłam ze sobą, ale nie potrafiłam się opanować. Przekonałam się, że kanwa filmów porno była tym, co mnie podniecało. Nie potrafiłam normalnie współżyć, wyobrażałam sobie, że uczestniczę w tej napisanej ręką scenarzysty grze. Przerażające ale prawdziwe – nie ma złudzeń Maja.

Zaczęła szukać informacji o swoim problemie. Okazało się, że nie jest jedyna, bo wiele pań wpada w pułapkę porno oglądania. Podnieca je to, co niedoścignione, niemożliwe, inne niż oferuje mąż czy partner, który jest przewidywalny. Ta gra, w której spełniają się fantazje, bardzo szybko staje się częścią życia, wypierając realne doznania fundowane przez partnera.

Lata funkcjonowania w kulturze patriarchalnej spowodowały, że panie wstydzą się swoich fantazji. Te, jak pokazuje historia, są domeną panów – daleka droga, by koledzy nazwali go zboczeńcem, jeśli mieści się to jeszcze w granicach normy. Kobieta ma mniejsze pole manewru. Jeśli fantazjuje, określona jest jako wyuzdana. Jej potrzeby są bagatelizowane, a podniety – przykładowo dwóch partnerów jednocześnie, określone jako prostytucja, na którą społecznie nie ma przyzwolenia. Jest bez wyjścia, mimo że ciało rwie się do tego, co widzą oczy. Filmy pornograficzne stają się więc antidotum na skrywane tajemnice. Pozwalają dać upust emocjom i po prostu być sobą, bez oceny i wytykania palcami. Jakby na to nie spojrzeć, przecież kręcone są właśnie po to. Gdzie jest bezpieczna granica, wie każdy z nas, a płeć nie ma tu nic do rzeczy.

Źródło: magazynkobiet.pl

4/5 - (1 vote)

Similar Posts