On chce, ona nie za bardzo. Codzienne nalegania zamieniają się w ciche chwile, a gdy po kolejnej odmowie trzaskają drzwi, przed jej oczami staje widmo zdrady. Chociaż ona wciąż nie ma ochoty, przekonuje siebie, że teraz już można. Nawet trzeba, aby rodzina się nie rozpadła.
Czas płynie
Ostania rzeczą, o której myśli kobieta chwilę po porodzie, jest planowanie sypialnianych uniesień. Oczekiwane narodziny dziecka okupione są euforią, która ku zaskoczeniu niejednej pani przeplata się z bólem, potwornym dyskomfortem i permanentnym zmęczeniem. Poukładane i dotąd beztroskie życie staje na głowie i kręci się tylko wokół maleństwa.
Panowie, dumni z faktu zostania ojcami, również wpadają w pewnego rodzaju amok. Nic się nie liczy! W tych pierwszych dniach próbują całkowicie oddać się kruszynce, by nawet przez ważny mecz czy walkę bokserską o mistrzostwo świata nie przegapić pierwszego uśmiechu, który zawsze jest inny od poprzedniego.
Czas płynie, życie powoli zaczyna się toczyć ustalonym rytmem. Pewnego dnia dają o sobie znać potrzeby, a kręcąca się partnerka czy żona z całą mocą przypomina, że jest kobietą. Jest super, tylko – jak pyta wielu panów, jak tu zainicjować seks i czy w ogóle wolno?
Zdaniem lekarzy ginekologów minimalny czas abstynencji powinien zamknąć się w 6 tygodniach, określanych terminem połogu. Tyle potrzeba, aby obkurczyła się macica, ustało krwawienie i nastąpiła regeneracja tkanek. Zdarza się, że trud porodu zmusił do nacięcia krocza, które, choć goi się dość szybko, to jednak naraża na infekcje, a także powoduje dyskomfort i ból nawet przy najprostszych czynnościach.
Ginekolodzy tłumaczą, że skoro każdy poród traktowany jest inaczej, to podjęcie aktywności seksualnej równiej jest sprawą indywidualną. Wszyscy zgodnie podkreślają, jak ważna jest męska świadomość, czym tak naprawdę są narodziny dziecka, jakiego wysiłku wymagają i jak zmieniają kobiecy organizm. Czy się to podoba, czy nie, u ukochanej mogą pojawić się dolegliwości nietrzymania moczu i stolca, a każda próba stosunku okupiona bywa bólem.
To na szczęście mija
Skoro po połogu można, to w czym kłopot? Otóż w tym, że do tanga trzeba dwojga – nawet jeśli głowa chce, a organizm mówi „stop”, poczekajmy cierpliwie. Podczas porodu dochodzi do zranień, uszkodzenia tkanek miękkich, mięśni dna miednicy, zmienia się ukrwienie i unerwienie narządów miednicy mniejszej. By poszczególne narządy wróciły do normy, potrzeba około 3 miesięcy, chociaż i po tym czasie zdarzają się bóle podbrzusza, mniejsze odczuwanie czy skrępowanie związane z karmieniem piersią, które sprawia, że seks staje się przykrym obowiązkiem i służy wyłącznie zaspokojeniu partnera.
Okazuje się, że seks spędza sen z powiek co drugiej kobiety po porodzie. Niektóre panie odczuwają wstręt, inne z kolei mają podwyższone libido do tego stopnia, że same są zaniepokojone, co się wydarzyło. Łączy je jedno – zmiany w organizmie i szaleństwo hormonów sprawiają, że seksualność staje się rozchwiana tak bardzo, że doprowadza panów do załamania rąk.
Porozmawiajmy
Warto zacząć od rozmowy – dzieląc się wątpliwościami, tłumacząc samopoczucie i wyjaśniając temat, robimy krok w dobrą stronę. Należy dać sobie wzajemnie czas i krok po kroku wdrażać rozwiązania, które pomogą przejść parze przez ten całkowicie nieznany ląd. Skoro seks ma sprawiać satysfakcję, dobrym początkiem może okazać się masturbacja i seks oralny. Pozwolą poznać to nowe ciało, zbadać reakcję na bodźce i nauczyć się siebie od początku. Panie karmiące piersią nie powinny zapominać, że w trakcie laktacji obniża się poziom hormonów, którego skutkiem jest suchość pochwy. Radą na to są ogólnodostępne kremy i żele, a także przepisany przez lekarza krem z estrogenami, który znacznie szybciej przywróci jędrność pochwy. Warto też pamiętać, że u karmiących mam menstruacja może na kilka miesięcy odejść w zapomnienie, co nie zmienia faktu, że płodność powraca najczęściej po zakończeniu połogu.
Seks po porodzie nadal stanowi tabu. Pytane panie przyznają, że mimo wielkiej otwartości, temat jest trudny i wolą go nie poruszać nawet w kręgu bardziej doświadczonych przyjaciółek. Jednocześnie tłumaczą, że męskie zainteresowanie i spełnienie w łóżku jest dla nich bardzo ważne, więc ta nowa sytuacja powoduje błędne koło. I chciałabym, i boję się – mówią, zdradzając, że dla świętego spokoju i odzyskania kobiecości wolały same inicjować seks, który niestety był inny, niż sobie wyobrażały. Z drugiej strony ta szybka decyzja miała chronić je przed potencjalną zdradą partnera, więc samoistnie narzucona presja spowodowała, że mimo atmosfery decydowały się na seks – wyłącznie dla dobra sprawy.
Na dłuższą metę tak się nie da. Coś, co do tej pory było oczekiwane i piękne, przeradza się nagle w przykry obowiązek i powoduje, że relacje z partnerem stają się coraz bardziej zaburzone. Jedyną drogą do szczęścia jest przełamanie oporów i szczera rozmowa zarówno o życiu, jak i medycynie. To ona pozwoli otworzyć oczy i zobaczyć uczucia przez pryzmat fizjologii, co wydaje się najbardziej ważne.
Źródło: magazynkobiet.pl